|
|
DOM
Można się tu zachłysnąć
bezpośrednim obcowaniem z naturą. Jesteś tu skazany na
siebie i swoje towarzystwo (nie licząc psa, ale on nie jest partnerem do dyskusji ?
zawsze się zgadza). Tu każda, nawet prozaiczna czynność ma inny wymiar: jedzenie,
wydalanie, spanie ? stają się wyznacznikiem twojego życia. Srasz więc jesteś. Stajesz
się filozofem na własny użytek. A filozofia twa jest prosta ? jesteś. Czy sporządzasz
posiłek, jesteś na polowaniu, łowisz ryby, to każda chwila pełna jest zadumy ? jak tu
kiedyś było. Twoja dobrowolna samotność wyostrza zmysły, ukierunkowuje
zainteresowania. Stajesz się dociekliwy. Będąc samotnie w Żernicy zastanawiałem się nad znaczeniem słowa
dom. Czym jest dom? Budynkiem, w którym mieszkasz? A może w którym się urodziłeś?
Twoi najbliżsi, rodzice? Co sprawia, że tam chcesz wracać? Dlaczego czujesz ulgę, gdy
podjąłeś już decyzję o powrocie z podróży, wracasz do domu? Dużo pytań. Zacząłem je
sobie zadawać, gdy zostałem sam w jedynym obecnie mieszkalnym budynku w Żernicy. Gdy
oglądałem cerkiew, stare drzewa owocowe ? jedynych obecnie
świadków tych, którzy tu kiedyś mieszkali. Gdzie oni są? Ja również kiedyś
opuściłem dom rodzinny. Uczyniłem to z własnej woli. Początkowo tęskniłem bardzo. Z
biegiem lat to uczucie słabło. Już
chciałem wracać tylko wtedy, gdy byłem na kolejnym ?zakręcie? swego życia. Obecnie
jeżdżę tam kilka razy do roku odwiedzić rodzinę, na cmentarzu tych, którzy już
odeszli. Mój dom jest także teraz tutaj. Tu mieszkam, tu są moi najbliżsi,
przyjaciele. Tu pracuję. Tu żyję. Zapewne tak jest z byłymi mieszkańcami, chociaż
oni opuszczali swoje domy pod przymusem. Samotna cerkiew w Żernicy
Wyżnej ma staraniem konserwatora zabytków odnowiony przed laty dach, ale mury pękają.
Lepiej wygląda, ma lepszy stan techniczny kościółek w Żernicy Niżnej. Tu raz do roku
odprawia się mszę, czasami modlą się tu myśliwi na Huberta. Ale ten budynek choć
zadbany jest pusty, samotny na zboczu góry wśród otaczających drzew. Dom nie może
istnieć bez ludzi, także cerkiew bez swych wyznawców popada w ruinę. Stare drzewa
owocowe umierają, łamią się ze starości konary, ale czasami obok staruszka pojawia
się młode drzewo. Ślady cmentarzyku przy
kościele można odnaleźć tylko wczesną wiosną. Na przycerkiewnym cmentarzu można
jeszcze odczytać: JULIA PRACH przeżywszy lat 40 zmarła 5-9-1931 roku. Ktoś zapalił
znicze, położył bukiet polnych kwiatów. W pobliżu murowana płyta nagrobna z
pomalowanym niedawno krzyżem. Obok mały krzyżyk. Teren cmentarza zakrzaczony. Przed
cerkwią postument z ułamanym metalowym krzyżem. O niego oparty podniesiony troskliwą
ręką uszkodzony, betonowy krzyż. Z prawej
strony kikut zniszczonego, drewnianego,
wielkiego krzyża i resztki blach pokrywających inny. Wieniec starych drzew dobitnie
akcentuje sakralny obszar. Przepływający poniżej potok podmywa zbocze wzniesienia, na
którym zbudowano zabytkową cerkiew. Jeśli nikt mu nie przeszkodzi wkrótce ona runie. Odtworzyć wioski się już
nie da. Obecnie cały teren z wyłączeniem cerkwiska jest w prywatnych rękach (~800 ha w
jednym kawałku). Nie ma już domów. Nie przetrwałyby do dzisiaj. Prawdopodobnie byłyby
tu murowane budynki, gospodarstwa tętniące życiem. Dzisiaj jednak jest tu spokój,
cisza, samotność skłaniająca do zadumy. Niech tak będzie, ale trzeba ratować
zabytkową cerkiew, chylącą się ku upadkowi. Doprowadzić do jej użytkowania. Niech i
tu chociaż raz w roku, na patrona świątyni, odbędzie się msza. Trzeba odnowić groby. Żernica ma jeszcze jeden epizod z gatunku exodus mieszkańców. Jest to powojenny wątek PGRowsko-więzienny. Tu gospodarzył PPRol ze Średniej Wsi zatrudniający skazanych. Po tym okresie zostały zabudowania ? stróżówka, warsztat, owczarnie. We dworku mieszkali cywilni pracownicy. Ich także tu nie ma. Upadło przedsiębiorstwo ? ludzie musieli się wynieść. Przed Żernicą istnieje
jednak szansa na restytucję. Jej nowy właściciel ma plany, które spowodują, że znowu
pojawią się tu ludzie. Oby nowi mieszkańcy nie przeszkadzali tym, których już tu nie
ma. Byli mieszkańcy Żernicy.
Ja wracam do swojego domu, nie zapomniałem o tym, którego już nie ma (dom mojej
młodości). Dawniej ówczesne władze zabroniły Wam powrotu, dzisiaj jest to możliwe.
Wy też powinniście tu wrócić. Chociaż raz w roku, do cerkwi Waszych przodków. To
wręcz Wasz obowiązek! Pierwszy krok do powrotu
to odnowienie grobów, remont cerkwi, jej konsekracja.
Jeśli nie zostanie on wykonany dzisiaj, to czas byłych jej mieszkańców
bezpowrotnie minie. Do tego nie chcę i nie możemy dopuścić. Żernica, sierpień'2000 Zainteresowanych proszę o kontakt, Marcel Domin
|