1. Wstęp
  2. Jan Gerhard: “Łuny w Bieszczadach”
  3. Por. Mieczysław Kocyłowski “Czarny”: ”Byłem zastępcą Żubryda”
  4. Benedykt Gajewski: “Antoni Żubryd – Od legendy do dokumentów”
  5. Edward Zając: “Antoni Żubryd – pytania”
  6. Opinie mieszkańców okolicznych miejscowości.
  7. Kim naprawdę był A. Żubryd – zaproszenie do dyskusji.
  8.   Literatura
  9. Powrót
Antoni Żubryd – wstęp

W 48 numerze “Tygodnika Sanockiego” z dnia 26 listopada 1999r. znalazłem następującą informacje:

...W ubiegły czwartek przed Sądem Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces 72-letniego Jerzego V., emerytowanego reżysera wojskowych filmów dokumentalnych, który w latach 40-tych był funkcjonariuszem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prokurator Aurelia Skiba z Prokuratury Rejonowej w Brzozowie, która sporządziła akt oskarżenia, zarzuca Jerzemu V. Zabójstwo Antoniego Żubryda – dowódcy batalionu “Zuch” oraz jego żony – Janiny...
...Z ustaleń dokonanych przez prokurator Skibę wynika, że Antoni Żubryd i jego żona – Janina zginęli 24 października od strzałów w tył głowy oddanych z browninga – kal. 7,65 mm.. Sprawcą obydwu zabójstw był Jerzy V., tajny agent UB, któremu oskarżyciel zarzuca, że latem 1946 roku wszedł do oddziału Żubryda w celu jego rozpracowania i fizycznej likwidacji.
W czasie śledztwa Jerzy V.
Przyznał się do zabójstwa, podkreślając jednak, że działał w obronie koniecznej, gdyż to Żubryd chciał go zabić. Kategorycznie zaprzeczył natomiast jakoby działał z inspiracji UB i jako tajny agent wykonał wyrok na Żubrydzie...

Z postacią tą zetknąłem się w literaturze wielokrotnie. Prawdopodobnie pierwszy kontakt najmocniej rzutował na ocenę postaci. Trudno zdobyć się na obiektywizm, rzetelnie przedstawić fakty, jeśli już sam ich dobór może być tendencyjny. Dlatego też zdecydowałem się na nieco inną formułę prezentacji postaci. Będę opisywał chronologicznie ewolucję moich indywidualnych poglądów i ocen.

Jan Gerhard: “Łuny w Bieszczadach”

Kto z mojego pokolenia nie czytał tej książki? Bieszczady i romantyzm “Dzikiego Zachodu” w PRL-owskim wydaniu. To dla mnie była biblia i wyrocznia. W jednej ręce książka, w drugiej mapa turystyczna 1:75000. Egzotyczne nazwy miejscowości: Baligród, Komańcza, Berehy. Szukanie ich na mapie. Zaznaczanie marszrut, akcji bojowych. Wszystko było takie łatwe: “nasi” to dobrzy, oni to “czarne charaktery”. Jak w westernach.

Mój pierwszy kontakt z A. Żubrydem odbył się na stronach tej właśnie książki. Nie muszę chyba pisać, że należał do tych “niedobrych”.

Por. Mieczysław Kocyłowski “Czarny”: ”Byłem zastępcą Żubryda”

Książka wydana przez Muzeum Historyczne w Sanoku i choćby z tego względu pretenduje do miana rzetelnie opracowanego dokumentu. Są to wspomnienia jego zastępcy, por. Mieczysława Kocyłowskiego ps. “Czarny”. Już we wstępie A. Romaniak użył określenia: “kpt. Antoni Żubryd , legendarny dowódca antykomunistycznego oddziału partyzanckiego”.

Całość Samodzielnego Batalionu Operacyjnego składała się z trzech samodzielnych kompani:

  • I kompania pod dowództwem “Ropy”, a następnie “Lasa” działała w północnej części pow. sanockiego (Liszna, Dębna, Mrzygłód, Hłomcza, Łodzina),
  • II kompania pod dowództwem “Mundka” vel “Puma” działała w okolicach Rymanowa (czasami wspierana przez grupę “Ryszarda” vel “Mariana”),
  • III kompania pod dowództwem “Kozaka” vel “Wichura” działała w centralnej części pow. sanockiego oraz na terenie pow. brzozowskiego i krośnieńskiego.

Wiosną 1946r. oddział liczył ok. 300 ludzi. Czy przy tej organizacji i wielkości mogła to być banda rabunkowa?
Znajdujemy tu jeszcze jedną ciekawą informację. Otóż chociaż ostatniego żołnierza aresztowano w 1951r., to śmierć jego dowódcy Antoniego Żubryda i jego żony Janiny z Parczyńskich oznaczała kres istnienia oddziału.
Zostali oni zamordowani przez agenta UB w lesie k. Malinówki. Agentem tym był Jerzy Vaulin ps. “Mar”. Przyznał się publicznie do tego czynu na łamach “Gazety Wyborczej” (P. Lipiński , Jak kto szedł górą, to on dołem, Gazeta Wyborcza – Magazyn nr 39 (238)). W przypisie zaś czytamy, że miejsce pochówku jest do dzisiaj nieznane.

Autor wspomnień kreuje postać A. Żubryda jako bojownika bez skazy, bohatera, obrońcę ludności przed atakami UPA, który zwalczał jedynie funkcjonariuszy UB, żołnierzy KBW, członków PPR i konfidentów.
Ten monumentalny wizerunek wydaje się być wyidealizowany.

Benedykt Gajewski: “Antoni Żubryd – Od legendy do dokumentów”

Autor we wstępie pisze: ...niniejsza publikacja, oparta wyłącznie na dokumentach i autoryzowanych relacjach, winna zbliżyć czytelnika do wyrobienia własnego osądu ... To jest to co młode tygrysy lubią najbardziej; pomyślałem sobie po przeczytaniu tego akapitu. Zapoznałem się z charakterystyką postaci, zarysem biograficznym. Tam znalazłem kserokopie ksiąg parafialnych, świadectwa szkolnego, księgi “Więzienie karno śledcze w Sanoku”, kwestionariusza “Dla współpracowników Resortu Bezpieczeństwa Publicznego” i całą gamę kserokopii dokumentów Wydziału Personalnego tegoż resortu, oraz notarialnie potwierdzone oświadczenia. Trzeba przyznać, że Autor zgromadził sporo dokumentów bezpieki. Pytanie: kim może być człowiek posiadający tak bogate dossier w tym urzędzie? Czy można mówić o deklarowanym obiektywizmie bazując na tych materiałach?

Autor przedstawia biografie A. Żubryda. Wspomina w niej, że jego ojciec nie gardził alkoholem, macocha go zaniedbywała, a rówieśnicy z tego powodu mu dokuczali. Adaś był czupurny i nieustępliwy. Kradł gołębie, dokuczał Żydom? (...wypady na żydowskie “kuczki”... s.5). Nawet prawdopodobnie ukradł koledze szkolnemu latarkę – brzydki chłopczyk. Równocześnie autor stwierdza, cokolwiek by to znaczyło, że ...był uczniem przeciętnym, a swoiste inklinacje indywidualnych skłonności ujawniały się przywódczymi cechami... Jego dalsza edukacja to: Publiczna Średnia Szkoła Dokształcająca (wieczorowa), Szkoła Podoficerów Piechoty dla Małoletnich w Śremie. Kariera wojskowa: po szkole - kapral , w 1939r. awans na plutonowego w 40 pułku “Dzieci Lwowskich”. Dalsze losy A.Żubryda są już pogmatwane, gdyż różne źródła dostarczają sprzecznych informacji. Był obrońcą Lwowa lub Warszawy. Został odznaczony lub nie. Dostał awans do stopnia sierżanta, albo nie dostał. Był szpiegiem sowieckim albo niemieckim lub w ogóle nie był? Po wyzwoleniu był pracownikiem UB. Następnie mamy rozdział w jego życiorysie pod tytułemPo samowolnym opuszczeniu pracy w sanockim PUBP”, który już sam w sobie w intencji autora ma nam sugerować negatywną ocenę tego kroku. Dalej autor stwierdza: ...Szereg dokumentów świadczy o tym, że dowódca w swej działalności kierował się wrogą ustrojowi orientacją polityczną. A w przypisach stwierdził: Żubryd nie nawiązał kontaktu ze sztabem NSZ w kraju. Fakt, również autorowi sprawia problemy jednoznaczne nakreślenie negatywnej sylwetki autora.

Opis ostatniego okresu działalności A. Żubryda relacjonowany przez autora pełen jest niejasności i niedomówień.

...W dniach 22-23 czerwca 1946r. w wyniku skoordynowanych działań wojska i służb bezpieczeństwa nastąpiło rozbicie grup Żubryda.... Równocześnie dokonano aresztowań rodzin osób podporządkowanych Żubrydowi, co było powodem rozłamu i podziału na dwie odrębne grupy... Do grup wcielono po trzech ludzi, rzekomo dezerterów WP...Nowo przyjęci, po kilku dniach obserwacji, otrzymali broń, która im poprzednio odebrano. Po odzyskaniu broni, wystąpili z propozycją zorganizowania akcji na Sanok. Wobec sprzeciwu pozostałych członków... zabici zostali: K.Hajduk, W. Stefkowski ps. “Rura”, J. Kulon. Aresztowano pozostałych, tj. K. Kocyłowskiego, M. Kocyłowskiego, M. Dąbrowieckiego, R. Guzika

Autor pisze, że ówczesna władza walczyła nie tylko z opozycją, lecz także z ich rodzinami: żonami, dziećmi, rodzicami. W ten sposób udało się doprowadzić do rozłamu w oddziale. Przyznaję, że nie rozumiem dlaczego musieli zostać zabici ci, którzy odmówili wzięcia udziału w akcji na Sanok, kto ich zabił i dlaczego. Są też ewidentne nieścisłości. Por. M. Kocyłowski ps. “Czarny” został aresztowany trzy miesiące wcześniej, tj. 22 marce 1946r. jak.sam o tym pisze we swych wspomnieniach (p.3 s. 90).

Najlepiej umiejscawia nam to dzieło stwierdzenie ze strony 36: ...Z zeznań Mieczysława Kocyłowskiego wynika... Według mnie należało także skorzystać ze wspomnień żyjącego wówczas człowieka.

Wszystko to powoduje, że należy z rezerwą podchodzić do tej “publikacji opartej wyłącznie na dokumentach i autoryzowanych relacjach”.

Edward Zając: “Antoni Żubryd – pytania”

Znany sanocki historyk pan Edward Zając w “Tygodniku Sanockim” z 23 lipca 1999r. zamieścił tekst będący bardzo wnikliwa analizą “dziur” w życiorysie A. Żubryda. Aresztowany 5 listopada 1941r. Żubryd przyznaje się do wyznania greckokatolickiego (uprzednio rzymskokatolickiego). Aresztowania dokonano na wniosek Policji, zaś zwolniono na rozkaz Gestapo 27 grudnia 1941 r., chociaż zasadą było, że więzień był do dyspozycji władzy, która nakaz aresztowania wydała i ona również wydawała dyspozycje o zwolnieniu. Pomimo braku wpisu o przeniesieniu do innego więzienia w tym samym dniu A. Żubryd trafia do więzienia w Tarnowie chociaż według dokumentów nie było żadnego transportu więźniów z Sanoka do Tarnowa. Następnie 4 lipca 1942r. zostaje przeniesiony do więzienia Montelupich w Krakowie, a później do więzienia św. Michała. Również dalsze okupacyjne losy pełne są niejasności. Wyrok śmierci, ucieczka z miejsca kaźni, a równocześnie wpisy w więziennej księdze ambulatoryjnej. Zacytujemy autora: ...Oznaczałoby to, że Antoni Żubryd ukrywając się w leśniczówce u Brasiów, chodził na zabiegi ambulatoryjne do niemieckiego więzienia... Tymczasem są dowody na to, że z początkiem lata 1943r. był w Sanoku, a w grudniu z dwoma kolegami udając Niemców dokonuje napadu na rodzinę Properów.

Jak widać okupacyjna przeszłość A. Żubryda pełna jest tajemnic i sprzeczności. Dalsze jego losy są jeszcze bardziej zagmatwane i trudne do oceny.

Opinie mieszkańców okolicznych miejscowości.

Nieumiejętność dokonania samodzielnej oceny postaci A. Żubryda, jednoznacznego zakwalifikowania go do określonej kategorii, skłoniła mnie do zasięgnięcia opinii ludzi, którzy go znali, zetknęli się z nim osobiście, bądź słyszeli relacje od bezpośrednich uczestników wydarzeń – mieszkańców okolicznych miejscowości z obszaru działania A. Żubryda. Uderzyła mnie niemal jednomyślna negatywna ocena jego działalności. Wystarczy postawić się w ich sytuacji. Nie ma co jeść, dzieci głodne. Przychodzą “panowie z lasu”, rekwirują te nędzne resztki i zostawiają na papierze pokwitowanie. Tym się dzieci nie nakarmi, a papier lepiej zniszczyć, bo może być użyty jako dowód współpracy z przeciwnikami władzy ludowej. Ktoś musiał ponosić ciężar aprowizacji. Rola ta została wyznaczona dla okolicznej ludności. O ile prowadzenie walki było osobistą decyzją jej uczestników, tak los ludności był konsekwencją decyzji innych. W tym układzie nawet pomimo sympatyzowania z przeciwnikami władzy ludowej opinia o nich nie może być pochlebna.

Z ta uproszczoną argumentacją zetknąłem się już wcześniej. W moich rodzinnych stronach wystawiono pomnik bohaterowi GL w miejscu gdzie został on zastrzelony przez hitlerowców. Pomnik jak pomnik. Widocznie się należał skoro władza postawiła. Tymczasem moja mama twierdziła, że był to zwykły bandzior, który w chwili śmierci miał na sobie rzeczy zrabowane moim dziadkom (notabene stało się to w pobliżu ich domostwa). Niemcy wyświadczyli przysługę autochtonom uwalniając ich z ciężaru świadczenia na rzecz “bojownika”, zapewnili im bezpieczeństwo. Czy to nie jest pokrętne?

Bohater czy przestępca, bojownik czy bandyta? Gdzie jest granica przekroczenie której powoduje zmianę kwalifikacji oceny czynu?

Kim naprawdę był A. Żubryd – zaproszenie do dyskusji.

Antoni Żubryd to postać kontrowersyjna, nieszablonowa. Dlatego tak trudno zaszufladkować ją do określonej kategorii. Jednoznaczna ocena znanych faktów jest trudna. Pomimo obietnic obiektywności Autorzy tendencyjnie uwypuklają te, które potwierdzają postawione tezy.

W jego życiorysie można wyróżnić kilka okresów:

  • dzieciństwo i młodość (okres najlepiej udokumentowany i stosunkowo łatwy do oceny),
  • kampania wrześniowa (co najmniej dwie wersje życiorysu: epizod lwowski oraz warszawski),
  • okupacja (szpiegowanie na rzecz: Rosjan, Niemców lub tylko przemytnik i obibok),
  • praca w Urzędzie BP (wyróżniający się śledczy gorliwością i brutalnością lub wtyczka podziemia),
  • czynna walka z władzą ludową (partyzant lub bandyta).

Toczący się obecnie proces zabójcy małżeństwa Żybrydów spowodował wzrost zainteresowania postacią Antoniego Żubryda.

Bohater czy bandyta, dobry dowódca czy watażka... A może współczesny Kmicic? Kto pomoże rozwiązać tą zagadkę? Zapraszam do dyskusji.

  Literatura

  1. Tygodnik Sanocki,  nr 30 (402) 23-07-1999r.
  2. Jan Gerhard, Łuny w Bieszczadach, Wyd. Lubelskie, Lublin 1980r.
  3. Por. Mieczysław Kocyłowski “Czarny”, Byłem zastępcą Żubryda, Muzeum Historyczne w Sanoku, wstęp i opracowanie: Andrzej Romaniak, Sanok 1999r.
  4. Benedykt Gajewski, Antoni Żubryd, Od legendy do dokumentów
email6.gif (3506 bytes)Uwagi do Webmastera

Powrót do strony głównej serwisu LUDZIE