Piszę dla siebie. Piszę z potrzeby serca. Piszę, bo ta forma wypowiedzi jest mi najbliższa. Uwielbiam delektować się topornym słowem, głaskać je, pieścić, by stanęło w równym szyku zdania na właściwym miejscu. To uładzanie szeregów nie zawsze mi wychodzi, nie jest wszak moim celem. To raczej wentyl bezpieczeństwa - nagromadzone emocje szukają wyjścia. Ja tylko przelewam je na papier. "Urodzony" tekst staje się obcy, żyje własnym bytem. Tu znalazł dla siebie miejsce - w moim prywatnym czyścu.

Jeśli trafiłeś tu przypadkowo zabłąkany wirtualny wędrowcze to prawdopodobnie nie znajdziesz tu nic ciekawego. Ot, trochę wynurzeń. Nieco krzyku o tym co boli. Jakieś bieszczadzkie przemyślenia.
Jeśli chcesz do mnie napisać uczyń to śmiało. Czasami łatwiej rozmawiać ze sobą za pomocą klawiatury patrząc w monitor. Na pewno przeczytam. Nie obiecuję, że odpiszę. Takie czasy. Trzeba żyć szybko w pogoni za kolejnymi mrzonkami, łapać chwile. Tyle jeszcze do zrobienia, tyle do przeżycia, a czasu jakby mniej.
Wolisz postać z boku? Twój wybór. Każdy ma swoją drogę, która jest celem.

Marcel Domin